Cierpię na deficyt materiałów do uprawiania radosnej twórczości, więc wybrałam się dzisiaj na zakupy. Wyprawę można uznać za udaną, zdobyłam prawie wszystko, co zdobyć chciałam (oprócz przekładek). Odwiedziłam dwa sklepy z akcesoriami jubilerskimi i hipermarket (nie samą biżuterią człowiek żyje, czasem coś zjeść trzeba niestety...). Torba biodegradowalna z marketu zbiodegradowała mi się, zanim doniosłam zakupy do domu, ale jakoś obyło się bez katastrofy. Może zbyt dużo czasu spędziłam w sklepach jubilerskich ;)
Nie są te zdjęcia najlepsze, ale dopiero się naumiewam obsługi nowego aparatu i wszelkie niedociągnięcia muszę póki co poprawiać jakimś irfanem albo czymś podobnym :)
Kasiu, różne ładne rzeczy do produkcji można - ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu - kupić w Lidlu, na promocjach w Biedronce ostatnio coś rzemieniopodobnego widziałam, no i jest jeszcze Empik, choć tam akurat jest drogo.
OdpowiedzUsuńEmpik odpada, z powodu cen właśnie. We Wrocławiu jest już nareszcie kilka sklepów z akcesoriami jubilerskimi, jest też hurtownia. Sznurki, główny surowiec do makram, mają kosmiczne ceny w detalu, nie ma innego wyjścia, jak zamawiać hurtowo. A do Lidla muszę zajrzeć, dzięki za informację :)
OdpowiedzUsuń