wtorek, 30 listopada 2010

Wystawa węzłów


Tak sobie nazwałam ten świeżo wykonany breloczek z bawełnianego woskowanego sznurka jubilerskiego i szklanej pastylki. Uczyłam się na nim wiązać chińskie węzełki i chyba nawet mi się udało :) Pętelkę do zawieszania wykonałam w zupełnie prototypowy sposób. Jaki? Tajemnica... :>
A teraz czekam na oklaski ;)

2 komentarze:

  1. Znajdź kontakt do zespołów grających i/lub tańczących muzykę irlandzką, zrób dla nich kilka fajnych zdjęć Twoich wytworów tego typu i niech sobie z tego zrobią znaczek firmowy, logo, srogo, pierdziogo. Możesz wtedy jednorazowo pobrać opłatę za oddanie praw autorskich do fotografii - umowa o dzieło artystyczna czy jakoś tak to się zwie, w każdym razie płacisz 50% podatku :) a gdyby chcieli np. rozdawać jakimś ważnym oficjelom, czy jako gadżety po występach jako pamiątki (zaproponuj im coś takiego od razu, ale niech myślą, że to ich pomysł :D ) to będziesz tworzyć i tworzyć, aż Ci sił zabraknie ;) Bo mi się jednoznacznie te węzły - mówisz, że chińskie?... - kojarzą z Irlandią, tym bardziej jak są zielone. Celtyckie tatuaże, tribale, to jest dokładnie to! Zastanów się.

    OdpowiedzUsuń
  2. No bo to trudno rozgraniczyć... dla mnie też niektóre z tych "chińskich" węzłów są wybitnie celtyckie, ale tym niemniej uczyłam się je wiązać z książeczki z chińskimi węzłami... Dzięki za radę, zastanowię się gruntownie :)

    OdpowiedzUsuń