wtorek, 30 listopada 2010

Wystawa węzłów


Tak sobie nazwałam ten świeżo wykonany breloczek z bawełnianego woskowanego sznurka jubilerskiego i szklanej pastylki. Uczyłam się na nim wiązać chińskie węzełki i chyba nawet mi się udało :) Pętelkę do zawieszania wykonałam w zupełnie prototypowy sposób. Jaki? Tajemnica... :>
A teraz czekam na oklaski ;)

Sztuki użytkowej ciąg dalszy :)


Sizalowy kwietnik, też już w sumie praca archiwalna. Nic skomplikowanego, węzły płaskie z pikotkami i bez, węzły spiralne i w części przy doniczce węzły rypsowe. Chętnie zrobiłabym więcej tych kwietników, gdyby tylko udało mi się zdobyć sznurek sizalowy lub jutowy przyzwoitej jakości. Niestety, obeszłam hurtownie, hipermarkety budowlane... i nic. To, co tam można kupić, nie nadaje się nawet do snopowiązałki. Zaraz... snopowiązałka? Czemu nie? Trzeba chyba się wybrać do sklepu rolniczego...

poniedziałek, 29 listopada 2010

Rękodzieło trochę inaczej

Rozwijam się. Zajęłam się chwilowo (dla odmiany) sztuką kulinarną. Jest to sztuka trochę bardziej użytkowa (a nawet użyteczna), powiedziałabym:


Może nie całkiem wygląda toto jak chleb, ale jednakowoż jest to chleb, i do tego jak najbardziej jadalny :) Hand made, na zakwasie, z razowej pszennej mąki. Tak, wiem, trzeba było naciąć, to nie popękałby...

Tutorial :)

Znalazłam w sieci ciekawą stronę o wiązaniu przeróżnych węzłów, ze schematami i tak dalej. Kilku z nich się naumiałam, ale jeden tutorial mnie po prostu rozbroił :)



 Start at A, finish at B. Precyzyjna instrukcja, nie ma co :)
Ale fakt faktem, do zawiązania tego węzła właściwie nie potrzeba więcej wskazówek... Arkusz z wydrukiem, mnóstwo szpilek i iście chińska cierpliwość, to jedyne, co trzeba mieć, żeby spleść to cudo :)
Mimo pewnych trudności w wykonaniu, tutorial jest jednakowoż inspirujący :) Mam w zeszytach co najmniej kilkadziesiąt szkiców węzłów celtyckich (przykłady poniżej) i kiedyś zastanawiałam się nad włączeniem tych moich projektów do makram. Wydało mi się to jednak nazbyt skomplikowane. Teraz, kiedy patrzę na wzór powyższego węzła, dochodzę do wniosku, że właściwie chyba wszystko jest możliwe...

Wspomnienie złotej jesieni

Znowu śnieg, znowu zima, znowu korki... Wcześnie skończyła nam się jesień w tym roku. Ale zdołałam ją uchwycić na kilka sposobów - i teraz mogę sobie miło powspominać :) Poniżej detal jednego z naszyjników i drugi naszyjnik w całej okazałości.




























 A tutaj inne jesienne zdjęcia - z pewnej październikowej wycieczki :) Zdjęcia mostu kolejowego nad starorzeczem i leśnego bajorka :)





Wykonane telefonem, więc proszę się nie gorszyć jakością zdjęć ;)

piątek, 26 listopada 2010

Oczy, czyli co można zrobić ze starego rzemienia :)


Dwa próbne egzemplarze, wykonane ze szklanych płaskich koralików (pastylek) i starego skórzanego rzemienia. Czyli tak właściwie kolejny test możliwości materiału, który zamierzam włączyć do swojej makramowej twórczości. Splotłam rzemień w węzeł nazywany "tureckim" i oprawiłam weń szklane pastylki. Zielone oko oprawiłam w węzeł o mniej ścisłym splocie, a powyżej niego dodałam węzeł zwany "Lark's head" lub "ring knot". Wrzosowe oko ma ściślej plecioną oprawę, a powyżej widać kilka węzłów rypsowych.
Czy ten zielony nie przypomina Wam Oka Saurona? Brrr... dobrze, że jest zielony; strach pomyśleć, co by było, gdyby szkiełko było czerwone... ;) I SEE YOU!!!

Niebo nad dąbrową


Nie, nie Górniczą :> Przypuszczam, że tam wygląda nieco inaczej... Chodzi mi raczej o pogodne jesienne niebo, widziane przez zbrązowiałe liście dębu. Takie skojarzenia nasuwa mi kolorystyka tego naszyjnika, wybitnie jesienna... Chociaż żartobliwie nazywamy go "orderem" z racji jego kształtu... i rozmiarów :> Jego wykonanie zajęło mi niemało czasu - najpierw splotłam z woskowanego lnu dłuugą taśmę węzłów płaskich, którą następnie mozolnie zaplatałam w węzeł celtycki (lub chiński, jak kto woli). Potem już tylko sznureczki do zawiązania, ozdobny chwościk z koralików (kolejne 5 godzin roboty, jeśli nie więcej) i... gotowe! Proszę podziwiać :)

Zakupy, zakupy...

Cierpię na deficyt materiałów do uprawiania radosnej twórczości, więc wybrałam się dzisiaj na zakupy. Wyprawę można uznać za udaną, zdobyłam prawie wszystko, co zdobyć chciałam (oprócz przekładek). Odwiedziłam dwa sklepy z akcesoriami jubilerskimi i hipermarket (nie samą biżuterią człowiek żyje, czasem coś zjeść trzeba niestety...). Torba biodegradowalna z marketu zbiodegradowała mi się, zanim doniosłam zakupy do domu, ale jakoś obyło się bez katastrofy. Może zbyt dużo czasu spędziłam w sklepach jubilerskich ;)


Nie są te zdjęcia najlepsze, ale dopiero się naumiewam obsługi nowego aparatu i wszelkie niedociągnięcia muszę póki co poprawiać jakimś irfanem albo czymś podobnym :)

czwartek, 25 listopada 2010

Celtycki


Obiecałam wrzucić zdjęcia nowych stworów (bo dlaczego zaraz "dziełek") i voila :) Ten naszyjnik jest zielony (jak Irlandia albo nawet bardziej), pozawijany w celtyckie wzory, które właśnie uczę się wiązać. Ot, taki poligon doświadczalny z trzech metrów satynowego sznurka - test możliwości nowego materiału :)

środa, 24 listopada 2010

When the evening falls...


...and the daylight is fading, śpiewała kiedyś Enya. No czyż kolorystyka tego naszyjnika nie przywodzi na myśl tej chwili, kiedy zimowy wieczór gasi barwy świata, pogrążając go w nocy? Tak więc naszyjnik zyskał miano Evening Falls i trafił w ręce pewnej bardzo utalentowanej tancerki flamenco... :)
P.S. Obiecuję, że następnym razem pochwalę się już nowymi pracami...

sobota, 20 listopada 2010

Dzika Afryka vel Kurza Stopka ;)


Etniczny naszyjnik wykonany techniką makramy z woskowanego lnu oraz kościanych i drewnianych koralików - pełna ekologia :> Popełniłam dwa naszyjniki tego typu, jednak różniące się nieco między sobą. Nie lubię się powtarzać - nie wykonuję dwóch identycznych prac; każde moje (no już dobrze; dzieło) jest jedyne i niepowtarzalne. Szczęśliwą posiadaczką zaprezentowanego "dyndadełka" jest moja Mama.

Naszyjnik "O zmierzchu"


Moje daaawne dzieło... Wykonane techniką makramy (węzły płaskie) z woskowanego lnu i szklanej zawieszki. Nie było łatwo posplatać pasma węzłów w celtyckie wzory, ale... jakoś poszło, Ośle ;) Naszyjnik ma już swoją właścicielkę :)

Skarby sezamu ;)

Na początek kilka "archiwalnych" prac, żeby zaprezentować moją radosną twórczość :) W miarę powstawania nowych drobiazgów, będę sukcesywnie zamieszczać ich zdjęcia na blogu. Miłego oglądania.