poniedziałek, 10 grudnia 2012

Błękitny

Ciemniuśka noc, ogień lasem prześwica,
ciemniuśka noc, złe się złemu zalica.
W ciemnym lesie, popod jedle, dołem watra sie pali
cy sie grzejom dziwozony, cy ją diasi skrzesali?

 Hej, idem w las, ludowa

Tak mi się przypomniało, ni z tego, ni z owego... Zima idzie, sezon na grzanie się przy ogniu, więc może dlatego... Wiecie, że nigdzie w internecie nie można znaleźć przyzwoitego nagrania tej piosenki? Wszędzie albo jakaś techniawkowa łupanka biesiadna, albo jakieś na wpół żywe chóry niby-to-góralskie, mylące tekst (każdy śpiewa co innego) i melodię. A szkoda; utwór cudny.


 A to taki mój prototyp; ślepa uliczka makramowej ewolucji. Nic z tego konkretnego egzemplarza już nie będzie, ale kolorki ma ciekawe :)

środa, 5 grudnia 2012

Synkretyzm kulturowy

Robię eksperymentalne etui na telefon. Ale robota tymi węzełkami, mimo, że efektowna, jest tak zabójcza, że produkcji seryjnej nie będzie. Chyba, że znajdę bardziej efektywny materiał. Może nawet kiedyś się szarpnę i zrobię dywan... z lin sizalowych. Byłoby to dzieło jedyne w swoim rodzaju :> Chociaż widziałam w internecie pewną inspirującą robótkę - mały dywanik pod łóżko, pracowicie wypleciony supełkami ze ścinków bawełnianej tkaniny. Ciekawe... :>


A teraz się pochwalę... to fragment etui, wypleciony z bawełnianej włóczki. Wzór przedstawia na przemian motywy słowiańskie i celtyckie. Ot, taki mały synkretyzm kulturowy... Nie, żeby takie rzeczy się już kiedyś nie zdarzały - zwłaszcza u nas, na Dolnym Śląsku, gdzie Słowianie i Celtowie sąsiadowali ze sobą. Ech, miało być innowacyjnie i znowu się okazało, że nihil novi sub sole...

niedziela, 2 grudnia 2012

Galerie

Porozsyłałam zgłoszenia o chęci współpracy do przeróżnych galerii internetowych sprzedających rękodzieło. W sumie 7 zgłoszeń. Odpowiedzi... tak, zgadliście: 0. Zero. Null. Także od tych galerii, które zarzekają się, że odpowiadają na każde zgłoszenie. Taa, jasne. W sumie odkąd założyłam bloga, wysłałam takich zgłoszeń kilkadziesiąt. Odpowiedzi dostałam, uwaga, DWIE, obie odmowne. Pakamera.pl odpisała, że makramę już mają u siebie i więcej nie potrzebują, a pewien wrocławski sklepik stacjonarny, mimo licznych ochów i achów nad moją radosną twórczością również się na współpracę nie zdecydował. Ale przynajmniej się odezwał. Natomiast te galerie, które same wysłały mi oferty współpracy na maila, a potem nie odpowiedziały na wysłane zgłoszenie, już nawet nie wiem, jak oceniać.
Ale może to i dobrze... w końcu nie mam ochoty współpracować z kimś nierzetelnym, kto najpierw zarzeka się, że odpowie na każde zgłoszenie w ciągu maksymalnie 3 dni (czy iluś tam, bo różnie podają), a potem się nie raczy odezwać. To jest poważny współpracownik, do którego można mieć zaufanie? Chyba nie... Swoją drogą ciekawe, czy klientów traktują równie poważnie. Jeśli tak, to nie wróżę im długiej kariery...
Dziwnym trafem twórcy, którzy poważnie traktują swoją pracę (nie jako hobby, tylko jako stałe źródło dochodów), sprzedają jak jeden mąż poza Polską. Ciekawe czemu, nie..?

środa, 28 listopada 2012

Indiański

Tak mi się skojarzyło... prosta, geometryczna forma, dobrze widoczny kształt węzłów układających się w żeberkowy splot, no i ten barwiony na turkusowo howlit.


No Ameryka Południowa, czyż nie?

niedziela, 25 listopada 2012

Czekolada


Mleczna. W sreberku :)
Taka wprawka, żeby sprawdzić, czy nie zapomniałam, jak się wiąże węzły celtyckie. Wygląda na to, że dobrze pamiętam...

czwartek, 22 listopada 2012

Niezapominajka

Znowu co innego planowałam, a wyszło co innego. No cóż. Miało być symetrycznie, po trzy listki z każdej strony.  A jest sześć z jednej :> Ale całkiem mi się podoba. Znowu woskowany len w kolorze dżinsowym, szklana zawieszka i szklane koraliki.


A może by tak kolczyki do tego? Hm...

niedziela, 18 listopada 2012

Fioletowe słońca

Coś ze mną nie tak. Widzę fioletowe słońce :) A nawet dwa :)


 Odkryłam tajemnicę makramowych kółek i nie zawaham się tej wiedzy użyć...

środa, 14 listopada 2012

Trójkąty

Geometryczny naszyjnik w technice cavandoli. Woskowany len, agat ognisty i drewniane koraliki. Skromny, minimalistyczny, może nawet surowy. Wkrótce więcej wariacji na temat :)

niedziela, 11 listopada 2012

Czarna stokrotka

Czarny, barokowy naszyjnik z woskowanego lnu z tygrysim okiem, bursztynem i koralikami drewnianymi i szklanymi. Oczywiście dużo więcej nad nim rozmyślałam, niż go wiązałam... Dobierając do niego kamienie, nie byłam całkowicie przekonana co do połączenia bursztynu z tygrysim okiem, ale okazało się, że to strzał w dziesiątkę. Zresztą, zobaczcie sami...


piątek, 9 listopada 2012

Błękitna kropla

Bardziej już może zimowy drobiazg - makramowa kropelka. Łatwe i miłe w wiązaniu, niekłopotliwe maleństwo :) Znowu - woskowany len i szklane koraliki.



wtorek, 6 listopada 2012

Niebiańskie schodki

Z pechowej serii, zapoczątkowanej kompletnie źle zrobioną kolią (Liściasta porażka), do momentu fotograficznego uwiecznienia nie zachowało się nic poza nią - wszystko poszło na ścinki, bo przecież sznurki jeszcze się przydadzą. Ale w końcu, po czterech (!) próbach stworzyłam coś, co ma przed sobą jakąś przyszłość. Jest to prosty, ba, surowy w swej prostocie naszyjnik z woskowanego lnu wykonany w technice cavandoli. Pierwszy mój tego typu drobiazg, wykonany ot tak, bez wcześniejszego szkicowania i projektowania, po prostu "z marszu".


Coraz bardziej mi się ta technika podoba...

sobota, 3 listopada 2012

Jesienne flamenco

Ot, taki drobiazg - lekki naszyjnik wykonany technice cavandoli, ozdobiony koralikami ze szkła, drewna i bursztynu. Jesienny, że hej! :)



 Trochę przypomina falbaniastą spódnicę tancerki flamenco. A może tylko mi się zdaje..?

wtorek, 30 października 2012

Liściasta porażka

Miałam trochę czasu, żeby podłubać. Ponieważ oczekiwana paczka z materiałami do słowiańskich eksperymentów jeszcze nie dotarła, poszukałam inspiracji w internecie i znalazłam - piękną liściastą kolię ze sztucznymi perełkami. W sam raz na trzy-cztery godzinki, pomyślałam uradowana i zaczęłam dłubać. Co do rezultatu - aż mi wstyd... Ale co tam, pokażę...


Co tu niby jest nie tak? Ano choćby to, że to miała być KOLIA. A jest jakieś... coś. Prosta rzecz - między kolejnymi liśćmi powinny być większe odstępy. I same liście też powinny być większe. Mój błąd, w dodatku zauważony poniewczasie. Dopóki praca była naciągnięta agrafkami podczas wiązania, wydawało się, że wszystko jest w porządku... Woskowany len jest po prostu za cienki do tego konkretnego projektu. Zdawałoby się, że dość mam doświadczenia, żeby takie rzeczy wiedzieć, zanim w ogóle siądę do wiązania. Satyna ("rattail") byłaby idealna. Ale nie lubię jej w takich projektach. Moim zdaniem średnio wygląda w takich małych supełkach, świetnie za to sprawdza się w wiązaniu chińskich/celtyckich węzłów. Pozostaje chyba woskowana bawełna 2-3 mm...

Skąd ja wytrzasnę do tego kamienie..?

sobota, 27 października 2012

Caribbean Blue

So the world goes round and round
With all you ever knew
They say the sky high above
Is Caribbean blue...

                            Enya, Caribbean Blue




Tak sobie dłubałam relaksacyjnie, jednym okiem oglądając Piratów z Karaibów. A oto rezultat: makramowy naszyjnik wykonany w technice cavandoli. Na przekór ponurej szarudze za oknem ma barwę karaibskich mórz  lub - bardziej swojsko - październikowego nieba nad Sudetami...

poniedziałek, 22 października 2012

Trud tworzenia


W życiu bym się nie spodziewała, że słowiańskie wzory tak mi dadzą popalić. Naprawdę, celtyckie węzły, nieważne, jak bardzo zamotane, to przy tym pikuś... Nie jestem w stanie sklecić nic sensownego, żeby się to układało w jakiś wzór. Na razie w zeszycie do wykładów (a jakże!) szkicuję sobie prasłowiańskie wzory haftów. Jednak daleko mi do tego, żeby złożyć bodaj kilka z nich w jakąś kompozycję. A jeszcze potem, kiedy już kompozycja będzie zaprojektowana na papierze, trzeba przecież "rozkodować" poszczególne węzły - czyli ustalić przebieg nitek, co jest bardzo istotne dla wiązania wzoru. Ale w końcu będę mieć własne, całkowicie autorskie wzory...














Na razie jest tak...

wtorek, 16 października 2012

Projekty

A oto mój własny, jeden z pierwszych, projekt wzoru. Nic szczególnego; celtyckie węzły wychodzą mi znacznie lepiej...


Nie publikuję swoich wzorów na stronie friendship-bracelets. Nie są na tyle dopracowane w całości, żeby się nimi chwalić...

piątek, 12 października 2012

Wprawki

Kilka wprawek - taki powrót do przeszłości. Od tzw. bransoletek przyjaźni zaczynałam 22 lata temu swoją przygodę z makramą. Poniższe wprawki są wykonane właśnie w tej technice, nieco zmodyfikowanej ze względu na specyfikę wzorów. Wzory nie są moje, pochodzą ze strony www.friendship-bracelets.net. Ale już niedługo będę mieć swoje własne, bowiem opanowałam sztukę projektowania wzorów za pomocą dostępnego na stronie programu. Nie jest to szczególnie trudne, ale wymagało przestawienia się z dawnego, nieco innego sposobu projektowania.














Po lewej celtycki wzór, po prawej hmm... słowiański? A może po prostu etniczny? Lewy z bawełnianej włóczki, prawy z lnianej dratwy i woskowanego lnu. I ten właśnie materiał zamierzam w najbliższych planowanych projektach wykorzystać...

środa, 10 października 2012

Wracam (chyba)

Hej! poszli raz Sławiany
Na pola, za kurhany
Mgły się po łąkach kładą...
Oj - Dido, oj - Łado!

Ogniami pole błyska
Skakali przez ogniska
Aż świt zapłonął blado...
Oj - Dido, oj - Łado!

                                  J. Tuwim, Z uroczyszcz




Wracam z nowymi pomysłami :) Tym razem będzie słowiańsko, pogańsko, jesiennie...

piątek, 27 stycznia 2012

Wianek

Ot, taki makramowy wianek z lnianego sznurka i ametystów. Prototyp, średnio udany. Prace nad udoskonaleniem trwają :)


Nic skomplikowanego - pętelka z małych węzłów rypsowych, potem kilka węzłów płaskich i dalej znów węzły rypsowe.

środa, 25 stycznia 2012

Póki mogę...

Nie tak miał wyglądać ten blog. Miał być o makramach.Tylko o makramach. Żeby pisać o tym, co mi się nie podoba, mam inną stronę i tam to robię. Ale to, co się dzieje, przekracza granice paranoi, więc przekroczyło i granice tego bloga.


Wrzucam, póki jeszcze nikt mi za to nie aresztuje komputera/bloga. Na obrazku powyżej jest cała zwrotka piosenki (autorstwa rosyjskiej Arii), mającej już swoje lata, ale wciąż aktualnej. Bardzo ją lubię. Tytuł ma właśnie... "Paranoja".

Pracowałem jak wilk, choć nie wyłem na Księżyc,
Przywykłem codziennie iść na wojnę
Tu walczą zawsze -

Za krzyże, gwiazdy, powietrze
W tym pijanym kraju na każdego jest bat
Tu śpiewają o duszy i w nią właśnie plują
Jak na złość, jak na złość, jak na złość
Zrozumiałem zbyt późno...


Tłumaczenie moje. Obrazek też mój. Chyba mnie nie zamkną...?

wtorek, 24 stycznia 2012

Nie dla ACTA

Czy już niedługo Internet będzie wyglądał tak?


U nas to możliwe. Ba, nawet prawdopodobne. Czy już nie będę mogła zacytować tekstu piosenki, której słuchałam, tworząc moje makramy? Czy już nie wolno mi się będzie samej się inspirować i być inspiracją dla innych?