wtorek, 30 listopada 2010

Sztuki użytkowej ciąg dalszy :)


Sizalowy kwietnik, też już w sumie praca archiwalna. Nic skomplikowanego, węzły płaskie z pikotkami i bez, węzły spiralne i w części przy doniczce węzły rypsowe. Chętnie zrobiłabym więcej tych kwietników, gdyby tylko udało mi się zdobyć sznurek sizalowy lub jutowy przyzwoitej jakości. Niestety, obeszłam hurtownie, hipermarkety budowlane... i nic. To, co tam można kupić, nie nadaje się nawet do snopowiązałki. Zaraz... snopowiązałka? Czemu nie? Trzeba chyba się wybrać do sklepu rolniczego...

2 komentarze:

  1. Bardziej bym była za tego typu sztuką użytkową, gdyby te sznurki nie sprawiały wrażenia takich szorstkich, brrrr, aż ciarki przechodzą i wszystko swędzi. Proszę o pomoc quasi dermatologiczną ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Toteż właśnie poszukuję sznurka poliestrowego w sensownej cenie i o rozsądnej długości (tak ze 100 m minimum, z krótszym nie ma się co rozpędzać nawet). Chyba nawet znalazłam miejsce, gdzie się można zaopatrzyć...

    OdpowiedzUsuń