czwartek, 2 grudnia 2010

Zrobiłam się w... sznurek

Zamówiłam na alledrogo sznurek satynowy, żeby nie płacić horrendalnych cen we wrocławskich pasmanteriach (3m tego sznurka potrafią tu kosztować 4 zł). Na aukcji wystawionych było kilkanaście szpulek w różnych kolorach, i do tego w tak przyjemnych odcieniach, że miało się ochotę kupić wszystkie. Po chwili intensywnej walki wewnętrznej wybrałam trzy kolory, chcąc sprawdzić, jak się mają do rzeczywistości. Co zamówiłam:
1) sznurek oliwkowy (odcień ciepły)
2) sznurek ciemnobrązowy
3) sznurek beżowy (ecru czy jak go tam zwać).

Co dostałam:
1) sznurek zielony w zimnym morskim odcieniu
2) sznurek czarny
3) sznurek beżowy - no, chociaż tutaj się udało ;)



Co prawda, jeśli chodzi o ten zielony sznurek, sprzedawca zadzwonił uprzedzić, że wybranego przeze mnie odcienia nie posiada i spytał, czy może być inny. No, cóż było robić, może być. Nasuwa się tylko pytanie, po kiego borowika wystawiać na aukcji rzecz, której się nie posiada (a nie sądzę, żeby sznurek został wykupiony, bo aukcja nie cieszyła się dużym zainteresowaniem). Cóż jeszcze mogę powiedzieć? Nic więcej już u tego pana po prostu nie kupię, ot co.

2 komentarze:

  1. To miło, że pan w ogóle zadzwonił ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To była niestety jedyna aukcja, gdzie sznurki można było kupić w szpulkach, na innych wystawione były fragmenty po kilka metrów. Ale znalazłam już przyjazną hurtownię i na przyszłość tam się zaopatrzę :)

    OdpowiedzUsuń